Signum Temporis – album muzyczny na pamiątkę 35 lat działalności twórczej Stanisława Raginiaka

O TOMIKU SIGNUM TEMPORIS OD AUTORA SŁÓW PARĘ:


35 lat to sporo czasu. Coś mi się udało, coś nie. Istotne jednak jest, że powstało trochę ciekawych wierszy i utworów prozatorskich, o czym Czytelnik przekona się poznając ten tom. Debiutowałem w momencie transformacji ustrojowej. Na początku 1990 roku z Wydawnictwa Pojezierze w Olsztynie odebrałem debiut Dziedzictwo. Przed oficynami rysowała się niepewna przyszłość. Pamiętam, że zapakowano mi do kartonu kilkaset tomików i życzono powodzenia… Nikt już nie przejmował się dystrybucją. Towarzysze z wydawnictw tracili pracę, nadchodziła „demokratyczna” zmiana.

W książce zamykam 35 lat literackiej drogi. Mój los nie pozwalał mi na typowe życie literata. Pisanie nigdy nie było (nie mogło być) sprawą najważniejszą. Wiersze i proza powstawały po godzinach pracy zawodowej i czasie poświęconym rodzinie. Do końca nie wiem dlaczego, ale już po debiucie zawsze z przymrużeniem oka patrzyłem na literatów, którzy uważali, że pisaniu trzeba całkowicie podporządkować swoje życie. Może i tak. Jest tylko jedno „ale”, kto będzie utrzymywać nas i naszą rodzinę…?
Ja takiej możliwości nie miałem.


Później, przez około 10 lat, było kiepsko, jeśli chodzi o wydawanie książki. Dodać trzeba, że „demokratyczni” szefowie (często młodzi i „wszystkowiedzący”) nie bardzo chcieli drukować tych, których książki ukazywały się w okresie socjalizmu, czy – jak w moim wypadku – u jego schyłku. Dlatego otworzyłem własną działalność wydawniczą i tak oto na półkach w księgarniach (w niewielkim nakładzie) pojawiły się moje wiersze, z czasem proza. Trzeba było sobie radzić. I chyba tego dokonałem.


Rola poety? Zawsze ważna i potrzebna. Żyjąc w dwóch systemach politycznych mam możliwość porównania losu poety wtedy i teraz. Pewnie „wtedy” wielu z nich miało fajne życie, niejeden tomik drukowany był tylko dlatego, że jego autor schlebiał władzy, a to, że jest grafomanem pierwszej wody, nie miało znaczenia. Dlatego absolutnie, mimo wielu perturbacji, od początku byłem i jestem nadal za „wolnym rynkiem”, jeśli chodzi o sztukę. Zmiany systemu sprawiły, że już na spotkania z poetą w zakładzie pracy czy szkole nie przychodziły zmuszane do tego tłumy. Sztuka nie jest dla każdego. Chociaż za czasów towarzyszy tak uważano. I na koniec tego fragmentu: poezja zawsze miała niewielu odbiorców (bo zniechęcała i nadal zniechęca do niej szkoła, bo ludzie – i słusznie – nie chcą się zastanawiać, co poeta miał na myśli…), i to jest prawidłowość. Poeci, w większości, sami komplikują sobie życie udziwniając wersy, mając nadzieję, że im trudniej o czymś napiszą, tym prędzej zostaną uznani. Figa z makiem. Zapominają, że piękno ukryte jest w prostocie (nie mylić z… prostactwem).


Jeśli chodzi o kryteria dokonanego wyboru: tu akurat wielkich katuszy nie przeżyłem, było z czego wybierać. Naturalnie, dokonałem tego w sposób subiektywny. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Zastrzegam jednak, że była to selekcja po długim zastanowieniu. Jestem przekonany, że właśnie przedstawione tu wiersze pokazują mój poetycki świat, niewątpliwie różnorodny, także siłę moich uczuć i wyobraźni.


Czuwający nad wydaniem Damian Tarkowski na koniec zadał mi dość istotne pytanie: jak po wielu latach odebrałem swoje wiersze? Odpowiem tak: w każdym tomiku znalazłem coś ciekawego, mimo iż moja – najogólniej ujmując – świadomość literacka po latach jest oczywiście większa, a ja bardziej krytyczny do napisanych wierszy, to absolutną większość zaakceptowałem. Byłbym nieuczciwy wobec odbiorców, gdybym jeszcze nie dodał, że – głównie przy starszych – coś sporadycznie zmieniłem w wersach. Jednak naprawdę niewiele. Czyli – lata mijają, a wiersze dają sobie z nimi radę.

DWA GROSZE OD WYDAWCY:

Pomysł na uświetnienie wrześniowego benefisu Stanisława Raginiaka i ostatniej już (najprawdopodobniej) Grudziądzkiej Jesieni Poezji (gdzie skromna osoba wydawcy HOID.pl miała przyjemność współprowadzić warsztaty poetyckie) przyszedł spontanicznie. Z tomiku Signum Temporis, razem ze Stanisławem Raginiakiem wytypowaliśmy 30 utworów. Finalnie zostało 11 tekstów, które pojawiły się na specjalnej pamiątkowej płycie audio – obecnie dostępnej w formie cyfrowej. Dzięki wsparciu Ziemi i Nieba powstało 11 utworów zaaranżowanych w eksperymentalnej konwencji musicalowej, elektronicznej i symfonicznej. Zapraszamy na stronę sklepu wydawnictwa www.sklep.hoid.pl gdzie można nabyć album oraz posłuchać poszczególnych utworów.

Do następnego!

Damian Zeta Tarkowski
HOID.pl

Leave a Comment